Zagadnienie, o którym tu mowa, budzi wiele kontrowersji. Trudno się właściwie temu dziwić, jeżeli wziąć pod uwagę dynamikę rozwoju organizacji międzynarodowych, która stawia wciąż nowe wyzwania przed państwami. W tych warunkach należy dążyć najpierw do pewnego uporządkowania przedmiotu.
Przede wszystkim skonstatować wypada, że suwerenność nie jest pojęciem zdefiniowanym przez prawo międzynarodowe. Prawo to reguluje tylko pewien aspekt czy pewną część problemu, a mianowicie ustanawia zasadę równości suwerennej. W związku z tym prawo nie określa katalogu praw suwerennych ani jakiegoś katalogu minimum ustalającego linię, poniżej której nie można już mówić o suwerenności. Pozwala to więc na elastyczne interpretacje.
Definicje suwerenności formułowane w literaturze nie wynikają zatem z norm obowiązującego prawa. Opierają się na różnych założeniach teoretycznych (modelowych) i na uwzględnianiu praktyki międzynarodowej (ta jednak, jak już wiemy, jest zmienna). Definicje formułowane w literaturze, nawet jeśli są szeroko rozpowszechnione, nie nabierają mocy prawa. Mogą więc podlegać ewolucji wynikającej bądź to ze zmiany koncepcji, bądź zmiany w praktyce międzynarodowej, bądź wreszcie z obu tych przyczyn.
Klasyczna definicja suwerenności, ukształtowana przed przemianami, o których tu mowa, formułowana była bardzo rygorystycznie. Przez suwerenność rozumiano bowiem nieograniczoną władzę najwyższą łub – w nieco bardziej szczegółowym ujęciu – samowładność i całowładność. Samowładność oznacza tu prawną niezależność od jakichkolwiek czynników zewnętrznych, całowładność zaś kompetencję normowania wszystkich stosunków wewnątrz państwa.
Łatwo dostrzec, że definicja ta nie przystaje do warunków współczesnych. Samowładność podważona jest w różnych aspektach przez społeczność międzynarodową i jej prawo, jej organizacje. Całowładność zaś jest ograniczona przez normy prawa międzynarodowego odnoszące się do stosunków wewnątrz państw (a zwłaszcza przez normy dotyczące praw człowieka) oraz przez rozwój funkcji organizacji międzynarodowych odnoszących się do tychże stosunków.
Oceniając sytuację współczesną w świetle pojęć samowładności i całowładności, trzeba by pójść za tymi głosami, które w każdej umowie międzynarodowej (i uchwale prawotwórczej organizacji międzynarodowej) dopatrują się ograniczenia suwerenności. Normy prawnomiędzynarodowe zawężają bowiem pole swobody decyzyjnej państwa, redukują swobodę manewru zarówno w stosunkach zewnętrznych, jak i wewnętrznych. Z upływem czasu tendencja ta stale się umacnia, nie ma więc końca tak rozumianym ograniczeniom suwerenności. Spotkać można przeto głosy, że współcześnie mamy do czynienia z kryzysem suwerenności lub że suwerenność staje się anachronizmem (to ostatnie dotyczy zwłaszcza stosunków w Europie).
Można jednak przyjąć również inny punkt widzenia, podając w wątpliwość nie tyle samą suwerenność, ile właśnie jej wskazaną wyżej klasyczną definicję.
Współczesne pojęcie suwerenności powinno, uogólniając praktykę stosunków międzynarodowych, oprzeć się na odmiennych (niż klasyczna definicja) założeniach, a mianowicie:
trzeba uznać fakt, że państwo nie jest całkowicie niezależne od czynników zewnętrznych (nie tylko w sensie ekonomicznym i politycznym, lecz także prawnym);
- zależność nie narusza suwerenności, jeżeli odnosi się do norm obowiązujących w całej społeczności międzynarodowej lub wynika z norm pochodzących od organizacji międzynarodowej, jeżeli państwo przystąpiło do niej dobrowolnie;
- niezbędne jest odróżnienie suwerenności od swobody decyzji;
- nieuniknione obecnie zawężanie pola swobody decyzji przez normy międzynarodowe nie ogranicza suwerenności, jeżeli zobowiązania podejmowane są bez elementu przymusu i opierają się na zasadzie wzajemnych korzyści;
- w stosunkach równoprawnych to, co państwo traci poprzez ograniczanie swobody decyzji, odzyskuje w postaci prawa żądania odpowiedniego zachowania się i postępowania ze strony innych państw w ogólności lub partnerów w określonym układzie stosunków unormowanych przez prawo;
- ograniczaniem suwerenności nie jest więc każda norma międzynarodowa określająca wzajemne stosunki państw, lecz tylko norma narzucona państwu w wyniku bezprawnej presji.
Całowładność i samowładność nie należą już w ujęciu współczesnym do istoty suwerenności. Należy do niej natomiast nadal niezależność od innego państwa (lub państw) lub organizacji międzynarodowej i równość suwerenna jako gwarancja prawna dobrowolności zaciągania zobowiązań i przestrzegania zasady wzajemnej korzyści, W odniesieniu do organizacji międzynarodowych i ich różnych funkcji oznacza to, że nawet rozległość ich kompetencji i duża siła ich oddziaływania nie naruszają i nie ograniczają suwerenności państw, które ją z własnej inicjatywy utworzyły lub do których później na swój własny wniosek przystąpiły. O ograniczeniu suwerenności można natomiast mówić, jeżeli państwo stało się członkiem organizacji z naruszeniem zasady dobrowolności, pod przymusem. To samo trzeba odnieść do sytuacji, gdy w danej organizacji któreś z państw przyjmuje rolę hegemona, uzyskując możliwość kierowania działaniami organizacji głównie we własnym interesie. Przykłady takie znamy z niedawnej historii (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej i Układ Warszawski). Unia Europejska powstała natomiast jako organizacja bez hegemona, co stało się istotnym źródłem jej rozwoju i siły. Dlatego właśnie w nowych warunkach wynikających z poszerzenia Unii m.in. o państwa z odmiennymi niż założyciele doświadczeniami historycznymi tak istotne jest kontynuowanie dobrej tradycji i unikanie ewentualnych pokus hegemonii.
Źródło: J. Menkes, A. Wasilkowski, Organizacje międzynarodowe. Prawo instytucjonalne, Warszawa 2010.