Filip V – Hiszpania pod panowaniem Burbonów (1700-1746)

przez | 18 czerwca 2010

Mocarstwo, jeszcze na początku XVII w. zajmujące pierwsze miejsce w Europie, w XVIII w. wyczerpało się i zubożało w zadziwiający sposób. Tak frapująca historyków hiszpańska „dekadencja” bywa wprawdzie może niekiedy zbyt generalizowana. Iberyjska monarchia składała się z różnych krajów. Inna była sytuacja w aktywnej gospodarczo Katalonii, inny w jałowej i bynajmniej nie użyźnianej amerykańskim srebrem Kastylii. Ale właśnie Kastylia stanowiła trzon imperium. A posiadanie imperium wciągało w imperialne wojny i pozwalało łudzić się imperialnym bogactwem, które nie było inwestowane w gospodarkę metropolii. W drugiej połowie XVII w. kraj się wyludniał (w latach 1683-1685 nawiedziła Hiszpanię ostatnia wielka epidemia dżumy). Ludność ubożała i pogrążała się w marazmie. Poza wielką twórczością w dziedzinie architektury (por. s. 306) wyraźnie słabło tętno życia kulturalnego kraju, który jeszcze tak niedawno wydał Velazqueza (1599-1660) i Calderona (1600- 1681). Rosnące w liczebność i bogactwo duchowieństwo było w swej masie ciemne. Liczna i leniwa szlachta wyzbywała się wojennego animuszu. Stan wojskowy tracił społeczny prestiż. A na 100 Hiszpanów było pięciu szlachciców i trzech duchownych. W tej setce mieściło się również kilku wiecznych pątników i żebraków.

Hiszpania w XVII w. prowadziła wciąż wojny i płaciła subsydia sojusznikom, na skutek czego skarb królewski popadł w kompletną ruinę. Na podatkach bogacili się poborcy i wierzyciele państwa, a uwikłana w imperialne konflikty monarchia znalazła się w końcu niemal bez armii i floty wojennej. W tej sytuacji łączność z posiadłościami zamorskimi była zagrożona i monopol handlu kolonialnego iluzoryczny. Hiszpania cierpiała na niedowład gospodarki i przerost biurokracji. Wewnątrz kraju brak było dróg, ale pełno komór celnych. Ociężała, skomplikowana i obsiędziona mnóstwem płatnych urzędników machina biurokratyczna i sądownicza kilkudziesięciu królewskich rad w każdej prowincji była inaczej zorganizowana. Hiszpania była konglomeratem iberyjskich królestw o silnych partykularyzmach, a nawet dość żywych skłonnościach separatystycznych. Czynnikiem integrującym ów konglomerat była święta inkwizycja i osoba panującego. Degeneracja żeniących się wciąż w bliskiej rodzinie hiszpańskich Habsburgów okazała się fatalna dla państwa, które pilnie potrzebowało modernizacji i reform. I za panownia nieszczęsnego Karola II trafili się ministrowie o reformatorskich ambicjach. Wszystko pozostawało na papierze. Król był imbecylem, a dumni grandowie zapatrzeni w przeszłość.

Filip V, któremu Ludwik XIV zalecał szanowanie obyczajów swych nowych poddanych, rychło stał się „dobrym Hiszpanem”. Był wielkim dewotem i nie przeszkadzała mu preponderancja duchowieństwa (zwłaszcza jezuitów) w życiu Hiszpanii. Nauczył się asystować z trybuny auto-da-fe, które traktował jako budującą ceremonię religijną. W czasie wojny sukcesyjnej zachowywał się dzielnie i pozyskał sobie serca Kastylijczyków, którzy „męstwo cenić umieją”. Był jednak francuskim Burbonem i, co może ważniejsze, w pierwszych latach jego panowania faktycznie rządził Hiszpanią Ludwik XIV. On też może być uznany za pierwszego reformatora burbońskiej Hiszpanii.

Po 1700 r. przybyła do Madrytu ekipa francuskich ekspertów od spraw administracji i skarbowości, którzy współpracowali z ambasadorami Ludwika XIV. Potem napłynęły do Hiszpanii francuskie wojska. Francuzom zależało, żeby Hiszpania miała swój udział w wojnie. Wysiłek mobilizacyjny stymulował aktywność reformatorską. Administratorem Hiszpanii stał się rutynowany biurokrata francuski Orry. Zreorganizował on rząd na francuską modłę. Ustanowił urząd generalnego intendenta finansów i cztery sekretariaty stanu (wojny, marynarki, spraw zagranicznych oraz spraw kościelnych i sprawiedliwości). Radę Kastylii podzielił na wyspecjalizowane izby. Ponad skarbami prowincjonalnymi utworzył skarb centralny, z odpowiednim aparatem urzędniczym w terenie. W ten sposób wycisnął z Hiszpanii pieniądze i wojsko. W 1711 r. Hiszpania miała już przeszło 100 batalionów piechoty i 20 tys. kawalerii. W bardzo istotny sposób przysłużyła się burbońskiemu centralizmowi secesja Katalonii, Walencji i Aragonii, a także lawirowanie w czasie wojny kastylijskich grandów między Filipem i Karolem. Mając oparcie we Francji można było ukarać niewiernych. Wprawdzie już po wyjściu Austriaków Berwick musiał w 1714 r. zdobywać Barcelonę, ale secesjoniści zapłacili za to zniesieniem partykularyzmów, przywilejów i wolności prowincjonalnych. Podporządkowanie Katalonii, Walencji i Aragonii madryckiej administracji pozwoliło na zwiększenie dochodów Korony o jedną trzecią.

Filip V starał się naśladować Ludwika XIV. Popierał biurokratyczny centralizm i kolbertowskie metody w polityce gospodarczej. Zakładał królewskie manufaktury i chciał wybudować w San Ildefonso drugi Wersal. Orry miał rozległe plany. Król jednak rychło popadł w hipochondrię, a w 1724 r. abdykował nawet na rzecz swego syna. Ów Ludwik I zmarł po kilku miesiącach i Filip powrócił na tron, ale niewiele zajmował się sprawami państwa. Rzeczywistą monarchinią była od 1714 r. druga żona Filipa V – przedsiębiorcza Elżbieta Farnese. Interesowała się głównie polityką zagraniczną, na którą potrzebowała pieniędzy. Wewnętrznymi sprawami Hiszpanii rządzili ministrowie, zrazu koteria włoska Alberoniego (Orry został w 1714 r. odesłany do Francji).

Impuls nadany administracji hiszpańskiej przez Ludwika XIV i Orry’ego był zjawiskiem trwałym. Umacniano stanowisko ministrów – sekretarzy stanu. Starano się uładzić kompetencyjny chaos licznych rad królewskich, podporządkowując je Radzie Kastylii i Radzie Indii. W zarządzie prowincji zastępowano wicekrólów kapitanami generalnymi. Często jednak zmieniały się nazwy, a nie istota rzeczy. Nowe instytucje nakładały się na stare, które trwały i stawiały bierny opór. Nie dostawało wykwalifikowanych ludzi i sił społecznych zaangażowanych w dzieło reformy. Był to więc proces powolny. Wyjście Hiszpanii z długotrwałego marazmu wymagało ożywienia gospodarki kraju. W poczynaniach rządu największe więc znaczenie miały usiłowania skierowane na handel i morza. A zbiegły się one z przypływem pomyślnej koniunktury światowej.

Alberoni jako pierwszy minister (1714-1719) znosił cła wewnętrzne, ustanowił w Kadyksie Kolegium Morskie, odbudował arsenały i flotę wojenną. Została ona zmarnowana w awanturze sycylijskiej, ale Hiszpania już nie zapomni, że jest mocarstwem morskim. Wśród następców Alberoniego wyróżnił się baron Ripperda (pierwszy minister w latach 1725-1726, ale już od 1718 r. bardzo wpływowy w rządzie), z pochodzenia Holender, postać też nieco awanturnicza, ale człowiek o dużym zrozumieniu dla spraw gospodarczych. Popierał manufaktury i handel, miał bardzo rozległe plany, m.in. założenie Banku Hiszpańskiego. Przy tych ministrach wybił się na wysokich stanowiskach wykonawczych José Patino, właściwy twórca floty Alberoniego. Objął on po Ripperdzie kierownictwo spraw morskich i gospodarczych. Stał się pierwszym od wielu lat wielkim ministrem – Hiszpanem.

W latach 1727-1736 Patino zreformował starą strukturę hiszpańskiego handlu kolonialnego. Przeniósł z Sewilli do Kadyksu Izbę Handlową Indii (Casa de Contraction de Indias), przez co związał tę skostniałą instytucję z pulsującym centrum handlu oceanicznego. Założył liczne kompanie do handlu z Antylami, Wenezuelą, Filipinami. Musiał rozluźnić monopol uprzywilejowanych flot, łatwiej teraz zezwalając na handel z, Ameryką ?okrętom zarejestrowanym”, należącym do kupców z Kadyksu i Sewilli zrzeszonych w Consulado. Założył nowe porty, stocznie i arsenały w Hiszpanii, Wenezueli i na Kubie. Kompanie handlowe otrzymały prawozakładania fortów i uzbrajania swoich okrętów. Jedną z głównych trosk Pantiny była wałka z angielską kontrabandą w Ameryce Południowej. Wybrzeża Ameryki były od 1728 r. patrolowane przez 24 okręty wojenne, a drugie tyle stało w pogotowiu w portach. W 1732 r. Hiszpania wysłała na Morze Śródziemne 500 statków na zdobycie Oranu. W latach 1700-1737 wpływy skarbu Korony wzrosły ze 140 do 200 min realów. Hiszpania odzyskiwała swoje miejsce w Europie i na morzach. Nasilał się jej antagonizm z Anglią.

Źródło: E. Rostworowski, Historia powszechna: wiek XVIII, Warszawa 2004.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *