Pytanie o Boga i o absolut we współczesnym profesjonalnym dyskursie filozoficznym – jeśli nie ogranicza się on wyłącznie do rekonstrukcji historyczno-filozoficznej – przesunęło się na margines uwagi. Stało się tak nie dlatego, że tak zwane pytanie o sens miałoby poza obrębem filozofii pojawiać się z mniejszą niż dawniej natarczywością. Należałoby raczej zwrócić uwagę na to, że obok tradycyjnie przekazywanej chrześcijańsko-konfesjonalnej religijności wystąpiła taka potrzeba religijna, która szuka zaspokojenia w ekscentrycznych przebraniach i którą nierzadko wykorzystują szarlatani. Merkantylizacja religii staje się znakomitym interesem. Popyt na wschodnio zabarwioną medytację wzrasta, a „pełnia” jako styl życia o religijnej aurze znajduje tyleż oddźwięku, co niekiedy religijnie asymilowany dynamizm grup społecznych. Występowanie potrzeby – choćby tak elementarnej – jest jednak indyferentne w stosunku do pytania o prawdę absolutną.
Filozofia, pozostająca nadal w zaklętym kręgu krytyki religii XIX i XX stulecia, nabrała teraz głębokiej odrazy do podejmowania tematyki, która niegdyś tworzyła jej centrum i źródło. Podejrzenie o ideologię, kierujące się przeciwko dogmatowi religijnemu i pobożnej świadomości, zostało tak wewnętrznie przyswojone, że ten, kto chciałby podjąć się filozoficznej rehabilitacji owego podstawowego pytania, musi liczyć się z reakcjami świadczącymi o niezadowoleniu i dotkliwej urazie. Filozofia również podlega koniunkturom ducha czasu. W tej diagnozie nie zmienia niczego spostrzeżenie, że niektórzy filozofowie odkryli w religii, np. pod hasłem „religia świecka” – takie zasoby sensu, których niezbędność stabilizacyjna w kontekście dzisiejszych, coraz szybciej przebiegających procesów zmian społecznych staje się bardzo wyraźna. Właśnie społeczeństwo oświecone w imię swego oświecenia w żadnym razie nie może zrezygnować z religii. Wysoce prawdopodobna trafność tej myśli nie powinna jednak prowadzić do mylenia statusu poznawczego „akceptowalności” i „prawdy”. Można więc zasadnie uznać, że niezbędny stopień społecznej homogeniczności daje się wytworzyć ostatecznie tylko dzięki zasobom sensu, które należałoby wyeksplikować w terminach politycznej teologii; nie można jednak uniknąć pytania o sposób odróżnienia funkcjonalności ideologicznej od absolutnego roszczenia o prawdę. Na przykład Hermann Lübbe mocno podkreśla, że religia nie wyczerpuje się w funkcjach, ?których spełnienie chciałby jej oferować system polityczny”. Wątpliwe, czy już w każdym geście i w każdej strukturze można zidentyfikować „znak transcendencji”.
Zanik przenikania się religii i filozofii w tradycji zachodnioeuropejskiej ma również swe filozoficzne konsekwencje w epoce emancypacji: specyficzne dla nowożytności osłabienie znaczenia dosięgło również samą filozofię, przez co stała się ona problematyczna. Refleksja nad docieraniem do granic istoty podlega koniunkturom. Od dawna obojętność wobec prawdy osłabiała również filozofię – oto wniosek, do którego często dochodzi ona w wyniku drobiazgowych dociekań nad swoimi dziejami.
Źródło: E. Martens, H. Schnädelbach (red.), Filozofia: podstawowe pytania, Warszawa 1995.